Mój świat po prostu był. Nie było jego początku i nie będzie końca.
To inne światy powstały kiedyś tam i jak trzeba będzie, to znikną. Ale nie mój.
Gorzej chyba jednak leży sprawa ze mną. Bo kiedy pojawiłam się, zobaczyłam ten mój świat. Ale czy powstał on równo ze mną, czy też przede mną, nie jestem w stanie powiedzieć. Legendy jednak mówią, że równolegle z moimi narodzinami pojawił się pierwszy świat - Janua. Jednakże świat to był tylko i wyłącznie do powstania kolejnego świata. Wtedy też Janua stał się międzyświatem.
W Janua nikogo nie było. No prawie. Jedyną istotą, która tam żyła, byłam nią ja sama - Shira. I zapewne zostałabym na wieki tylko Shirą, gdyby nie pewien czynnik, który każdego potrafi zniszczyć. A tym czynnikiem była oczywiście samotność. Przez miliony lat nie potrafiłam tego nazwać. Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. I wtedy stworzyłam pierwszego smoka. Odkryłam, że jestem w stanie stworzyć wszystko. A smok, był tylko małą kropelką w morzu.
Rozpoczęłam erę kreacji Januy. Wieczne pustkowia, które porośnięte były trawami przekształciłam w wysokie góry, sprawiłam, że porosły lasami. Stworzyłam pustynie, oceany i morza. Na nizinach powstały wąwozy, a większość rzek gdzieś w którymś miejscu swojej wędrówki musiała się natknąć na wodospad.
Później zajęłam się pogodą. Wieczne słońce przykryły chmury z których nie raz spadł deszcz. Na niebie pojawiła się tęcza, a na pustyni spadł śnieg. Wszystko to było możliwe. Po wielu próbach udało mi się nawet stworzyć kilka dodatkowych księżyców i sprawić, by gwiazdy świeciły na czerwono, czy zielono nawet w środku dnia. Wszystko zostało opanowane przez mają wyobraźnię.
Tworząc świat i podporządkowując go moim marzeniom o świecie idealnym udało mi się dojść do momentu, gdzie wystarczy, żebym czegoś chciała, a od razu się stworzy. Tak samo wygląda sprawa zwierząt. Wszystko może tutaj zaistnieć. I przede wszystkim należy do mnie. Jestem ich panią i strażniczką. Pod moją opieką nic im nie grozi.
Jednakże strażniczką jestem z zupełnie innego względu. Otóż, jak świat mój stary, tak długo byłam samotna. Tworzenie mojego świata i istot w nim występujących było dla mnie jedynie sposobem na nudę. Ciągle jednak czegoś mi brakowało. Minęło wiele wieków, aż zdałam sobie sprawę, co to takiego jest. A brakowało mi istoty podobnej do mnie samej. Stworzyłam wtedy wioskę istot posiadających zdolność, do zmieniania swojej postaci w zwierzęta. Byłam niezwykle dumna, ze swojego dzieła. Ale ono zawiodło. Szybko się okazało, iż istoty te były prymitywne i egoistyczne .Chciały wszystko dla siebie i nic nie dawały w zamian. Na początku starałam się tego nie zauważać, bo miałam towarzystwo. Kiedy jednak zabiły pierwszego gryfa, nie mogłam tego dłużej tolerować. Zgładziłam je, tak szybko jak stworzyłam.
Zaczęły się kolejne lata samotności. Te były o tyle gorsze, że wiedziałam już, co to towarzystwo. Nie chciałam powtórzyć tego samego błędu, więc przez długi okres czasu dusiłam w sobie chęć poznania kogoś. W końcu postanowiłam podjąć wyzwanie. To, co powstało, przerosło moje najśmielsze oczekiwania, ale efekt był niesamowity.
Zmieszałam wszystko co miałam w Janua i stworzyłam pierwszy portal, który prowadził do innego świata, również stworzonego przeze mnie. Żyły w nim istoty, które były w stanie zapanować nad różnymi zjawiskami, żywiołami, nad pogodą. Po prostu byli to bogowie.
Jedyny pojawiający się problem był taki, że nie żyli w Janua, tylko w Gottheimie, a przejście było jedno na cały ich świat. Żeby zarówno ułatwić im podróż w odwiedziny do mnie, ale też i utrudnić wejście niepowołanym osobom, sprawiłam, że przez bramę swojego świata można przejść tylko jeden raz do Janua i ewentualnie od razu wrócić, jak taką osobą odeślę z powrotem, bo będzie nieodpowiednia. Jeśli ktoś mi się spodoba, to otrzyma ode mnie smoka w prezencie, który będzie łącznikiem między światami i będzie na nim można swobodnie podróżować.
Mój plan się sprawdzał przez kolejne lata. Smoki mieli tylko wybrani bogowie i wszystko się dobrze układało. Tak dobrze, że postanowiłam nawet stworzyć kolejne światy z kolejnymi Januariami - bramami. Powstawało ich tysiące z różnymi istotami - ludźmi, elfami, krasnoludami, demonami, strzygami i innymi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz