Translate

3. Las Twarzy



Wchodzę do ciemnego lasu, wszędzie widzę twarze. Są niewyraźne, jedyne co mogę zidentyfikować po ich rysach to płeć. Idę coraz szybciej, zaczynam biec. W pewnym momencie się zatrzymuję i oglądam za siebie. Niczego tam nie ma. Jakby droga którą biegłam znikała z każdym moim krokiem, z każdym mym oddechem. Obracam się w stronę mojego nieprzemyślanego celu. Wszystko znika, to co było za mną i to co przede mną. Ostatnia myśl objęta strachem to, że będę pustką, z której nie mogę się uwolnić. Czerń, która przeszywa każdego nas strachem. Może odnajdę odpowiedź na odwiecznie zadawane pytanie przez ludzi. Co się z nami dzieje po śmierci? Może to właśnie mnie czeka, odpowiedź na zagadkę świata. Nie, nic mnie nie czeka. Tylko nudne życie w tym porąbanym świecie. To był tylko sen. Żadna przygoda mnie nigdy nie spotka, ponieważ codziennie jest taki sam tryb życia. Wstaję, myję zęby, ubieram się, jem śniadanie, idę do szkoły, wracam do domu, odrabiam lekcje i idę spać. Cały czas w kółko to samo. Jedyną dziwną i zaskakującą rzeczą jest to, że tylko ja uważam takie życie za nudne i bez uczuć. Może to ja jestem dziwna? Może to ja jestem ta inna? Jakiś czas temu postanowiłam, że nie będę taka jak inni, nie będę robić tego co pozostali. Oryginalność i bycie sobą to moje nowe maksymy. Patrzę w lustro i nie widzę siebie. Zmienię to, mój wygląd, moje zachowanie. Szybkimi zamaszystymi ruchami skróciłam część włosów tworząc przy tym coś w stylu dłuższej grzywki na bok. Jednak trochę było trudno z powodu nożyczek do papieru. Po drugiej stronie wygoliłam sobie włosy. To było ostre posunięcie, ale od teraz mam innych w d****. Końcówki zabarwiłam bibułą na różowo, ale wiem dobrze że po pierwszym zmyciu wrócą do poprzedniego koloru. Kupię po szkole farbę, więc będę mieć takie na stałe. Różowy kolor świetnie pasuje do moich czarnych włosów. Pomalowałam rzęsy i zrobiłam sobie kreski. Jestem nie do poznania, ale wszyscy będą się na mnie gapić. Ubrałam się w obcisłe jeansy, koszulkę i cieniutką kurtkę w zamian za sweterek. Całą nową mnie dopełnią buty na koturnach. Nigdy w nich nie chodziłam bo się wstydziłam, ale taka jestem. Strasznie mi się coś podoba, ale nie nałożę tego bo inni sobie coś pomyślą. Już koniec z takim głupim zachowaniem. W końcu schodzę na dół po drewnianych, kręconych schodach. Rodzice jak zwykle rano są w kuchni, tata za gazetą, a mama przy kuchence. Nawet nie zauważyli mnie, a tym bardziej mojego nowego wyglądu. Zaczęłam dzień trochę ignorującym „dzień dobry. Odpowiedzieli chórem, ale nadal ani jedno, ani drugie na mnie nie spojrzało. Nareszcie kiedy mama podawała mi bekon, krzyknęła ze strachu. Ojciec wyjrzał zza gazety, nie dokańczając czytać o sporcie. Jego oczy przeszły przez moją fryzurę, a potem na koturny. Byli przerażeni, a po krótkiej chwili ciszy mama zaczęła:
-&&&&! Coś ty z siebie zrobiłaś! To przecież inny człowiek! To był pewnie głupi pomysł, którejś z twoich koleżanek, oj ja sobie z nią pogadam!
-To jestem nowa ja. Jeżeli uważacie, że mam powrócić do poprzedniego wyglądu bo to nie jest w moim stylo to mnie nie znacie – powiedziałam stanowczo trzaskając ciężkimi, frontowymi drzwiami.
Wszyscy przechodząc obok mnie uważnie przyglądali się moim włosom, tak jakbym je ogoliła i pofarbowała. Chwila, a no tak, ja to zrobiłam… . Widocznie to niepowtarzalny styl, którego chyba nigdy na oczy nie widzieli. Jednak jakoś nie obchodzili mnie inni, byli jak te twarze, których nie rozpoznaję. Są dla mnie obojętne, więc nie widać ich wyrazów i szczegółów takich jak kolor oczu. W szkole reakcja innych mnie bawiła. Moi znajomi rozeszli się na bok, aby mnie przepuścić. Kierowałam się środkiem korytarza do mojej klasy. Czułam się jak anioł pośród śmiertelników, którzy nie mogą uwierzyć w to co widzą na własne oczy. Nawet chłopak, który w miarę mi się podobał, spojrzał na mnie i nie mógł odwrócić wzroku. To było miłe, ale ten ruch to dopiero początek. Zmierzam do powiedzenia szach mat. Jednak zauważyłam coś niepokojącego. Miny każdego na korytarzu były takie same. Nikt się nie wyróżniał, mieli tępe spojrzenie przyprawiające o dreszcze.  Nie mogłam wytrzymać podczas lekcji, cały czas to samo. Zaczęło mi coś nie grać, wcześniej nie czułam takiej nicości. Byłam jak zagubiony motyl pośród klonów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz